Nawrót w?dkarskiej choroby
W pocz?tkach swojej w?dkarskiej przygody do?? cz?sto bywa?em nad Kamienn?. By?y to g?ównie wczesnowiosenne wypady do Micha?owa (obecnie Starachowice Micha?ów).
Szczególnie schodz?ce z tar?a - do zalewu w Brodach I??eckich- leszcze przysparza?y wielu emocji. Czterdziestocentymetrowe ryby na w?skiej rzece to dla kilkunastolatka by?o wielkie prze?ycie.
Po nabraniu do?wiadczenia nauczy?em si?, gdzie warto zarzuca? w?dk?, i zmieni?em sposób ?owienia na Kamiennej. Lekka sp?awikówka, jak najmniej sprz?tu i w drog?. Najcz??ciej zaczyna?em nieco powy?ej zalewu w Starachowicach i szed?em w kierunku W?chocka
w?dkarze w okolicy mostu (tamy?) obok pa?acu Schoenberga
Szczególnie jeden do?ek, dzi? ju? niestety zbyt p?ytki i zamulony, obfitowa? w niespodzianki. W?a?ciwie znalaz?em go przypadkowo. Staj?c nad zakr?tem rzeki, gdzie zazwyczaj p?ywa?o stadko podro?ni?tych p?otek, mia?em pod nogami stary pie? drzewa. Obok pnia by?y mo?e dwa metry kwadratowe troch? g??bszej wody. Wychodz?c, jak si? okaza?o z b??dnego, za?o?enia, ?e pod nogami nic nie z?api?, nigdy nie zarzuca?em w?dki w to miejsce. Do momentu, kiedy wylecia?o mi z r?k pude?ko z bia?ymi robakami. Odbi?o si? od pnia, robaki wypad?y do wody i zacz??o si?. Spod pnia raz po raz wypada? oko?. Drugiego tej wielko?ci zobaczy?em dopiero ?owi?c na Mazurach. Tego dnia okoniowi si? uda?o. Mia?em go na haczyku trzykrotnie w ci?gu paru minut, ale zawsze odbija? w nurt. W czystej i p?ytkiej wodzie pi?knie stroszy? p?etw?, a ja zamiast pilnowa? napr??enia ?y?ki sta?em z rozdziawion? twarz? i patrzy?em, jak si? uwalnia, a potem ju? bez po?piechu p?ynie pod pie?. Za trzecim razem nie wyp?yn?? ju? nawet do rzuconej luzem d?d?owniczki.
Zmierzy?em go dopiero nast?pnego dnia. 41 centymetrów. Mia? trafi? na patelni?, ale nie trafi?. Zosta? w wodzie i potem jeszcze kilka razy dokarmia?em go robaczkami przechodz?c obok do?ka. Kiedy znikn??, zacz??em znów zarzuca? w?dk? w miejscu na roboczo nazwanym „pod pniem”. Regularnie chowa?y si? tam jazie, klenie, p?otki. Ale nic powy?ej 40 centymetrów ju? nie z?apa?em.
Cho? przeci?tna wielko?? ryb ?owionych przeze mnie na Kamiennej nie imponowa?a wielko?ci?, to wraca?em nad rzek? uparcie, bo prawie zawsze zobaczy?em (czasem nawet z?owi?em) ryb?, dla której warto by?o wróci?.
Zauroczenie nie trwa?o wiecznie. Zakocha?em si? w ?owieniu z drgaj?ca szczytówk? i przesta?em bywa? nad Kamienn?.
W ubieg?y weekend wybra?em si? jednak nad rzeczk? w celu lekkiego och?odzenia organizmu. Nie swojego. Pies zwany Fam? strasznie nie znosi upa?ów
i lubi sobie wtedy po?azi? po wodzie.
Tak wi?c, trafi?em nad wod? i zaobserwowa?em u siebie nawrót objawów choroby „w?dkarskie spacery nad Kamienn?”. Poniewa? choroba mo?e by? gro?na tak?e dla innych, chcia?bym przestrzec przed spacerami, a w szczególno?ci zaleci? omijanie opisanych poni?ej miejsc.
Wraz z Fam? wlaz?em do wody jaki? kilometr poni?ej Nowego M?yna. I zacz??em odczuwa? pierwsze objawy. Zamiast si? upaja? przyjemnym ch?odem, kombinuj?, jaka w?dka by tu by?a najlepsza. Lekka to pewne. Ale d?ugo??? Dooko?a zaro?ni?te i do brzegu dosta? si? ci??ko. Z krótk? by?oby ?atwiej. Z drugiej strony z d?ug? mo?na si? schowa? za trawami i ob?owi? nie tylko metrowej g??boko?ci rynn?, ale i ten do?ek pod pniem po drugiej stronie.
W okolice pnia wiej? mi spod nóg p?otki. Nad pniem wysoki jak na Kamienn? brzeg, wi?c jednak d?u?sza w?dka.
W?dka wybrana, wi?c id? dalej z nurtem. Zwalony pie? drzewa, wymyty do?ek i sporo ro?lin.
Choroba post?puje - mo?e by tak w woderach? Znów wida? p?otki i chyba jazie. Niewielkie, ale pies robi troch? zamieszania, no i jest ?rodek dnia. Zak?adam, ?e w bardziej w?dkarskiej porze dnia i bez p?ywaj?cego rudzielca trafi? te? na co? wi?kszego.
Teraz troch? za zakr?t. Na samym zakr?cie kamieni?cie i p?ytko. Woda przyspiesza. Zaraz za zakr?tem wychodz? z wody. Robi si? za g??boko, a nie chc? moczy? hmmm… pleców. Obchodz? dooko?a. Ponad metr g??boko?ci. W samej rynnie nie wida? dna, ale z p?ytkiej wody uciekaj? do do?ka p?ocie i spore kie?bie. Miejsce, z którego robi?em zdj?cie, nadaje si? na stanowisko.
Inne miejsca, które nale?y BEZWZGL?DNIE omija?, je?li nie chcecie si? zarazi?, s? bardzo podobne. Zwalone drzewa, zatopione pnie
czy pozosta?o?ci po urz?dzeniach spi?trzaj?cych wod? dla m?ynów.
Min?? tydzie?. Choroba nie ust?puje. Wkrótce mo?ecie si? spodziewa? dalszej cz??ci historii choroby. Tym razem ju? w kolejnym stadium. Wybieram si? nad Kamienn? z w?dk?.
z pozdrowieniami nski
Opracowanie i foto: Nski
Prawa autorskie © Skar?yski Wortal Turystyczny Wszystkie prawa zastrzeżone. Opublikowane: 2006-07-14 (13717 odsłon) [ Wróć ] |